Nowy, mroczny Sherlock Holmes
Po raz pierwszy pozwolę sobie zamieścić na tym blogu recenzję książki, lecz i w tym przypadku odniosę się, oczywiście, do filmu. O książce piszę, bo jest świetna. Sądzę, że z powodzeniem można by ją zekranizować, jednak nie sądzę, bym kiedykolwiek mógł taką ekranizację obejrzeć – zbyt żywe są w mojej głowie obrazy Jeremy’ego Bretta w roli Holmesa i Edwarda Hardwicke’a wcielającego się w Watsona z klasycznego serialu telewizji Granada. I smutno pomyśleć, że nigdy więcej nie zagrają już razem.
Anthony Horowitz wychodzi na swoje. Angielski pisarz, dotychczas pozostający w cieniu, kojarzony głównie z sagą o młodym szpiegu MI6, Alexie Riderze, zyskał niedawno na popularności dzięki nowo wydanej książce – „Dom Jedwabny”, która stanowi dopełnienie opowiadań Sir Arthura Conan Doyla o Sherlocku Holmesie.
Dlaczego dopiero po tylu latach możemy zapoznać się z historią tytułowego Domu Jedwabnego? Odpowiedź na to pytanie doktor Watson, będący narratorem opowieści, najlepszy przyjaciel, a zarazem kronikarz przygód Sherlocka Holmesa, znajdujący się w chwili przelewania wspomnień na papier pod opieką pielęgniarek jednego z londyńskich szpitali, umieszcza na samym wstępie. Wydarzenia, które Watson opisał, dotyczyły niezwykle ważnych i wpływowych w tamtym czasie osobistości, a fakty, ujawnione podczas śledztwa, z pewnością były dla nich bardzo nieprzyjemne. Ponad to doktor przyznał, że to jedna z najokropniejszych spraw, z jakimi miał do czynienia, a nie jedno już przecież z Holmesem przeżył. Po zakończonej pracy polecił więc swym córkom zamknąć rękopis w sejfie i upublicznić dopiero po upływie stu lat.
Opowiadania Conan Doyla już dawno weszły w kanon literatury detektywistycznej. Tym większe pochwały należą się zatem autorowi, który musiał sporo pracy włożyć w to, aby przy stopniowym dokładaniu klocków stanowiących fabułę, pamiętać o utrzymywaniu stylu pierwowzoru. I rzeczywiście, „Dom Jedwabny” czyta się jak najlepsze historie o Holmesie. To ten sam, niesamowicie błyskotliwy, inteligentny i zawsze pełen energii detektyw, z wiernym Watsonem przy boku. To także ten sam klimat brudnego, pełnego mroku i zła Londynu z końca XIX wieku.
Poza tym książka jest znakomitym, trzymającym przez cały czas w napięciu dreszczowcem. Każdy rozdział obfituje w szybkie zwroty akcji, nowe, intrygujące lub szokujące fakty czy nowych bohaterów z krwi i kości z różnymi motywami działania. Znakomicie wpasowuje się również w czasie do opowiadań Conan Doyla, bowiem „Dom Jedwabny” nie jest ani prequelem, ani sequelem. Jego akcja jest osadzona pośrodku – jest jedynie uzupełnieniem.
Zaś wspomniany na samym początku Anthony Horowitz, wielce komplementowany w tekście, jest bez wątpienia pisarzem i scenarzystą piekielnie zdolnym, co „Domem Jedwabnym” swoim fanom jedynie potwierdził, a zwrócił na siebie uwagę tych, którzy go nie znali. Obecnie pracuje ze Stevenem Spielbergiem i Peterem Jacksonem nad scenariuszem kontynuacji filmu „Przygody Tintina”, opartym na kultowym komiksie Hergé’a. I nie mam wątpliwości, że i z tego zadania wywiąże się znakomicie.
Franciszek Vetulani
Filed under: Film, Książki, Seriale | Leave a Comment
Tagi: Anthony Horowitz, Arthur Conan Doyle, Dom Jedwabny, Edward Hardwicke, James Watson, Jeremy Brett, Londyn, Peter Jackson, Sherlock Holmes, Steven Spielberg, The Adventures of Tintin, The House of Silk
No Responses Yet to “Nowy, mroczny Sherlock Holmes”